Witajcie moi drodzy!
Udało się! Udało się zrobić coś na październikową śliwkę. Biedna Stefania niestety i tym razem nie dostanie ode mnie kąska ale Stefek nie musi się odchudzać (jeszcze) więc podam mu dziś na tacy taką oto przystawkę- chciałam zrobić danie główne ale z braku czasu powstał tylko malutką zakąskę hahah. Wszystko to oczywiście na Cykliczną zabawę kolorami u Danusi. Tym razem tematem były śliwki.
Śliwek u mnie nie będzie, będzie natomiast lawenda. Zrobiłam lawendową miniaturkę. Wysokość jej to +/- 9cm a serokość 5cm. Zrobiona ze 108 krążków ciemno-fioletowych, 24 krążków jasno-fioletowych, 36 krążków brązowych na ziemię oraz nie wiem jakiej ilości zielonych i ciemno-filetowych na roślinę. Krzaczek zrobiony jest z gałązek które świetnie sprawdzają się jako gałązki choinkowe ale i na krzaczek się nadały. Sklejałam po 3 gałązki i 1 łodyżkę na kwiatek a potem łączyłam ze sobą by powstała bujna roślinka. Na łodyżki naklejałam malutkie ruloniki z 1/16 paska o długości A4 tak by powstały pojedyncze kwiatki lawendy. Całość prezentuje się tak:
Jest jeszcze jedna rzecz, roślina nie tylko wygląda ale i pachnie jak lawenda. Mam trochę suszu od ciotki i zrobiłam z niego podusie na wymiar doniczki w której rośnie lawenda. Nie możecie tego poczuć ale wierzcie mi na słowo pachnie i cieszy oko jak prawdziwa lawenda. Będzie mi przypominać zapach lata w tą zimnicę i pluchę.
Kolor fioletowy a tum bardziej ciemniejsze odcienie uwielbiam, jest to jeden z ulubionych kolorów. Mam go w garderobie bo świetnie komponuje się z czarnym, mam go na ścianach w pokoju i lubię z nim pracować choć fotografowanie go to męka, dzisiejsze fotki to masakra
Chętnie bym z Wami została ale muszę uciekać do pracy. Dodam jeszcze że tylko dziś i jutro można zapisać się do mojego candy- tutaj.Mam nadzieję że nocą będe miała chwilę by zobaczyć co u Was. Buziaki:)